Samotne dzikie pszczoły żyją wokół nas.

Pszczołę miodną znają wszyscy i nie ma się co dziwić. Nie dość, że zapyla uprawiane przez nas rośliny, to jeszcze osładza nasze życie przepysznym miodem. Wielu z nas często nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest ona tylko jednym spośród ponad 450 gatunków pszczół, które żyją w naszym kraju.

Aż 90 proc. tych gatunków stanowią pszczoły prowadzące samotny tryb życia, czyli bez podziału na królowe, trutnie i robotnice (kasty). Aby odróżnić je od pszczół miodnych, zwyczajowo nazywa się je samotnicami lub po prostu dzikimi pszczołami.

Wszystkie one są niezwykle pożyteczne, bo chociaż nie otrzymamy od nich miodu, to w zapylaniu roślin uprawnych są równie ważne, co pszczoły miodne.

Niestety, w ostatnich latach liczebność wielu z nich drastycznie spada, co może mieć dla nas fatalne konsekwencje. Dlatego właśnie coraz częściej stawia się dla nich domki, w których mogą się bezpiecznie rozwijać.

Murarki. Chroń je, jeśli chcesz mieć jabłka, truskawki czy porzeczki

Murarka ogrodowa jest bez wątpienia najbardziej znana. To właśnie ona jest pierwszym i najczęstszym gościem w hotelach dla owadów, co powinno być dla nas powodem do radości.

Ta niezwykle pożyteczna pszczoła uczestniczy w zapylaniu ponad 150 roślin, w tym praktycznie wszystkich drzew owocowych, truskawek, porzeczek czy rzepaku.

Dawniej była znana pod łacińską nazwą Osmia rufa, ale jakiś czas temu uległo to zmianie i obecnie obowiązuje Osmia bicornis.

Murarka ogrodowa

Oprócz niej mamy w Polsce jeszcze 17 innych przedstawicielek tego rodzaju, które na pierwszy rzut oka są do niej bardzo podobne i trudno je odróżnić bez odpowiedniego doświadczenia. Większość z nich to jednak znacznie rzadsze gatunki, które niełatwo spotkać i dostrzec.

Przykładem może być murarka leśna (Osmia bicolor), która upodobała sobie tworzenie gniazd w muszlach rozmaitych ślimaków. Gdy już jakąś znajdzie, wypełnia ją mieszaniną pyłku oraz nektaru i składa w niej jajeczko. Następnie zakopuje ją częściowo w glebie, a wystający fragment przykrywa trawą i sosnowymi igiełkami. Musi się przy tym sporo napracować, łącznie zajmuje jej to aż dwa dni, ale musi się przyłożyć, jeśli chce ukryć gniazdo przed drapieżnikami i pasożytami.

Murarki ogrodowe nie bawią się z muszelkami, choć one również mają dużo pracy przy zakładaniu gniazda. Chociaż zasiedlają budowane dla nich domki, a gdy ich brakuje, zakładają gniazdo w drewnie, piaszczystych skarpach, a nawet hałdach błota. Wszędzie tam, gdzie mogą skorzystać z jakiegoś gotowego otworu.

W miastach wykorzystują otwory w ścianach, murach czy ogrodzeniach. Czasami wybierają też bardziej nietypowe miejsca, znajdowano je już w dziurkach od klucza, fajkach i fletach!

Warto o tym wiedzieć, ponieważ jeśli trafimy na murarkę w takim miejscu, pozwólmy jej tam pozostać, jeśli tylko jest taka możliwość.

Gniazdo murarki składa się z kilku komórek oddzielonych od siebie przegródkami, przy czym ich liczba zależy od dostępnego miejsca. Samica wypełnia każdą komórkę pyłkiem oraz nektarem, a na końcu składa w niej jedno jajo. Z tych, które zostały złożone w przedniej części, wylęgają się przyszłe samice, które po przeobrażeniu się w imago za pomocą swych żuwaczek oraz różków na głowie torują drogę samcom wylęgającym się z niezapłodnionych jajeczek na tyłach gniazda.

Dorosłe pojawiają się późnym latem, ale nie opuszczają gniazda, lecz zostają w nim aż do wiosny przyszłego roku.

Murarki nie są agresywne w stosunku do człowieka i chociaż samice mają żądło tak jak wszystkie nasze pszczoły, nie musimy się obawiać, że zrobią nam jakąś krzywdę.

Pszczolinki. Oglądaj je na żywo – to lepsze niż niejeden film

Andrena spp. to inna ciekawa grupa dzikich pszczół, mamy ich w Polsce blisko 130 gatunków. Tak jak w przypadku murarek poszczególne gatunki często są do siebie łudząco podobne i niełatwo je rozróżnić.

Niektóre z nich mają jednak charakterystyczny wygląd, doskonałym przykładem jest pszczolinka napiaskowa (Andrena vaga), którą możemy łatwo poznać dzięki szarym włoskom na tułowiu oraz czarnemu, błyszczącemu odwłokowi. Jest ona również dość spora, osiąga nawet 1,6 cm, czyli mniej więcej tyle, co pszczoła miodna.

Pszczolinka-napiaskowa

Zgodnie ze swoją nazwą gniazda zakładają głównie w piaszczystej glebie. Mimo że prowadzą samotny tryb życia, poszczególne osobniki często mieszkają obok siebie, tworząc tym samym kolonie liczące setki, a nawet tysiące osobników! Można je porównać z naszymi osiedlami i – jak to między sąsiadami bywa – zdarzają się między nimi kłótnie i nieporozumienia, choć na całe szczęście nie niosą ze sobą żadnych przykrych konsekwencji.

Gniazdo każdej samicy składa się z głównego korytarza o głębokości do pół metra oraz licznych bocznych odnóg zakończonych komorami lęgowymi. Wokół wejścia do gniazda usypany jest kopczyk o wysokości do 5 cm, dzięki któremu można poznać, że gniazdo należy do pszczolinki piaskowej lub którejś z jej krewniaczek.

Mogą się pojawić w naszym ogródku albo w parku, jeśli tylko znajdą jakiś ustronny, piaszczysty placyk. Czasami zdarzają się opinie, że ich gniazda szpecą ogrody, i niektórzy najchętniej by się ich pozbyli.

Jeśli jednak martwimy się o dzikie pszczoły, zostawmy je w spokoju. Zyskamy bardzo pożytecznych sąsiadów, którzy odwdzięczą się nam zapylaniem kwiatów.

Ich też nie musimy się obawiać, ponieważ pszczolinki mają bardzo łagodne usposobienie, i to do tego stopnia, że bez przeszkód można im pozwolić na spacer po dłoni.

Warto pamiętać o ich pokojowym usposobieniu, jeśli spotkamy ich kolonię i zechcemy je poobserwować. A naprawdę warto, bo ich zachowania godowe obfitują w dużą dozę akcji, dramatu i komedii, bijąc na głowę niejeden film.

Pierwsze pszczolinki pojawiają się wczesną wiosną, więc właśnie teraz nadchodzi najlepszy czas do przyrodniczych obserwacji.

Miesierki. Wygryzają dziury w liściach, ale wybaczmy im to, bo są bezcenne

Znacznie później, bo na przełomie wiosny i lata, pojawiają się miesierki (Megachile spp.), które należą do tego samego rodzaju co Megachile pluto, największa pszczoła świata.

Odkryto ją niedawno na jednej z indonezyjskich wysp, choć od wielu lat uznawano ją za wymarłą.

Polskie miesierki są oczywiście znacznie mniejsze, zwykle osiągają około 1,5 cm. Od pozostałych pszczół można je odróżnić dzięki jasnemu owłosieniu, które znajduje się na spodzie odwłoka, a często również wokół tułowia.

Miesierka

W przeciwieństwie do reszty dzikich pszczół miesierki mogą mieć trudności ze wzbudzeniem w nas sympatii, ponieważ wygryzają dziury w liściach, aby pozyskać materiał na wyściółkę do swoich gniazd.

Zazwyczaj obierają na swój cel drzewa i krzewy, jak klony, brzozy, kruszyny czy trzmieliny. Zwykle nie ruszają roślin uprawnych, choć miłośnicy róż mogą mieć pretensje do miesierki różówki (Megachile centuncularis), która chętnie się do róż dobiera.

Wybaczmy im tą niezbyt chwalebną działalność, ponieważ miesierki są ważnymi zapylaczami wielu roślin uprawnych, takich jak koniczyny, lucerny czy komosy i właśnie z tego względu zasługują na podziw i ochronę.

Miesierki gniazdują w rozmaitych miejscach, chociażby w glebie, zmurszałym drewnie czy pustych łodygach roślin. Niektóre gatunki pojawiają się w domkach dla owadów, choć nie są tak częstymi gośćmi jak murarki. O wiele lepszym pomysłem na ich ochronę jest zapewnienie im roślin, z których pozyskują liście – najlepiej je sadzić w pobliżu roślin uprawnych, które chcemy, aby zapylały.

Autor: Mateusz Sowiński (wyborcza.pl), zdjęcia: Mateusz Sowiński