Elżbieta Ekiert – Żyć pełnią życia

Z Elżbietą Ekiert rozmawia Barbara Biardzka

– Znamy się i przyjaźnimy od wielu lat, dlatego przyjęłam od Rady Seniorów propozycję porozmawiania z Tobą- o Tobie. To dla mnie wyróżnienie, że mogę przedstawić Cię szerokiej rzeszy czytelników. Dziękuję, że zgodziłaś się na tę rozmowę.
Jesteś osobą niezwykle aktywną. Zawsze tak było?

Zawsze byłam aktywna. Moja aktywność narodziła się w harcerstwie. Żyrardowska grupa harcerska była inicjatorem i organizatorem wielu imprez kulturalnych dla środowiska. To już we mnie zostało. Na marginesie – z grupą harcerzy z Zegrza przyjaźnię się do tej pory. Co jakiś czas się spotykamy.
Jako nauczycielka realizowałam się także jako osoba odpowiedzialna za dekoracje szkolne, konkursy plastyczne dla uczniów itp.

– Teraz również bierzesz na siebie pewne zobowiązania, przy czym wiele z nich to rodzaj samorealizacji, bo jesteś kobietą o ogromnej palecie zainteresowań i form twórczości: malujesz, piszesz, śpiewasz, recytujesz, robisz na drutach… Dopowiedz, proszę, jeśli o czymś zapomniałam. A przecież jeszcze zostaje czytanie książek. Jak Ty to robisz? Jak znajdujesz na to wszystko czas?

Czas na samorealizację znalazłam dopiero wtedy, gdy zostałam sama – dzieci usamodzielniły się a mąż zmarł. Zaczęłam malować, ale nie było mi z tym do końca dobrze, bo byłam sama. Przytłaczała mnie pustka. Musiałam się z tego stanu wyrwać – ruszyłam na krótkie wyprawy po Polsce. I wtedy zaczęłam pisać wiersze.
Było to w Jurze. Stałam przy trzech skałach, chłonęłam przestrzeń i słowa same układały mi się w wiersz:

Czego mi jeszcze potrzeba?
Muzyki wiatru, bezkresu nieba,
przestrzeni na oddech głęboki
aż po horyzont szeroki,
czasu, który nie leci na marne
na myśli- oby nie czarne…
Wewnętrznej ciszy,
na tle której słychać szept sumienia.
A czasem – pomocnego ramienia,
które mi nie pozwoli
wpaść w dół duchowej niedoli.

– Przejmujące! Z pewnością poproszę Cię o jeszcze a teraz wróćmy do bogactwa zainteresowań.
Przyznam, że szczególnie podziwiam Twój talent malarski . Widziałam kilka Twoich prac i wszystkie mnie urzekały, ale portret Jana Pawła II, który znajduje się w Waszym kościele garnizonowym w Zegrzu, dla mnie jest majstersztykiem. Zresztą poznawałam kolejne fazy powstawania tego obrazu i przyznam, że – chociaż byłam naocznym świadkiem – wciąż nie mogę pojąć, jak to się dzieje, że spod kolejnych ruchów pędzla wyłania się żywy – myślący i czujący – prawdziwy człowiek…

Lubię malować i robię to okazjonalnie, ale samotność w procesie twórczym jest dla mnie pewnym ciężarem, dlatego wyszłam do ludzi i moja aktywność znalazła ujście w śpiewie /chór UTW Belcanto w Legionowie/ i w recytacjach /Teatrzyk amatorski Etiuda przy MOK w Legionowie oraz Teatr po 40-tce w Zegrzu – przy okazji dodam, że w programach tych teatrów wykorzystano także moje wiersze./

– Zostańmy chwilę przy wierszach. Piszesz je dość regularnie. Są lekkie, dowcipne, często z zaskakującą puentą- przyjemne w czytaniu a jednocześnie zawierające ciekawe przemyślenia. Zaprezentujesz nam jeszcze jakiś?
Gdy czas się dłuży,
obowiązek nuży,
ręce opadają,
myśli spać nie dają…
by nie zwariować,
zdrowie zachować,
honor ocalić-
trzeba się oddalić.
Od rodziny, od psa,
od monotonii dnia,
od kuchni, od stołu,
codziennego mozołu,
od bałaganu, porządku,
od zdrowego rozsądku
uciec!
Blisko, daleko,
do miasteczka nad rzeką,
gdzieś nad morze czy w góry,
lub na łono natury…
Tam, gdzie przestrzeń i czas
nie zniewalają nas.
Zakosztować wolności,
popróbować inności,
pociągiem, autobusem,
byle nie pod przymusem…
Nie martwić się, nie smucić,
a potem wrócić:
Do rodziny, do psa,
do monotonii dnia,
do kuchni, do stołu,
codziennego mozołu,
do bałaganu, porządku,
do zdrowego rozsądku
i… zacząć od początku!

– Świetna recepta na pozbycie się nawarstwionych dokuczliwych stresów! Myślę, że strona seniorska zyska na atrakcyjności, jeśli od czasu do czasu zechcesz tu umieścić jakiś swój wiersz.

Czemu nie? Jeśli będzie takie zapotrzebowanie…

– Bardzo miło mi się rozmawiało, ale to wszystko takie poważne… Skądinąd wiem, że stać Cię na niestandardowe pomysły i odrobinę szaleństwa. Czy tym też zechcesz się podzielić?

Moja córka, między innymi zajmuje się również fotografią inscenizowaną i kilkakrotnie występowałam u niej w sesjach fotograficznych w charakterze modela. To była świetna zabawa równocześnie doceniona przez konkursowe jury, bo jedno ze zdjęć zostało nawet nagrodzone w ogólnopolskim konkursie fotograficznym.

– Rozmawiamy tu sporo o aktywności. Czy mogłabyś powiedzieć, jak rozumiesz to pojęcie, co to znaczy żyć aktywnie, żyć pełnią życia?…

Żyć aktywnie to wypełnić czas wolny zgodnie ze swoimi potrzebami i możliwościami. Czasem trzeba umieć wrócić do marzeń z przeszłości.
A ponadto być między ludźmi, dla ludzi i dla siebie- jednocześnie.

– Bardzo Ci dziękuję, że nam również zechciałaś poświęcić swój czas.

Mnie też było miło i cieszę się, że mogłyśmy porozmawiać.


zdjęcia: Stefan Woźniak oraz z archiwum Elżbiety Ekiert