Przemowa noblowska Olgi Tokarczuk

W sobotę, 7 grudnia, w Sztokholmie Olga Tokarczuk wygłosiła mowę noblowską w języku polskim, którą zatytułowała „Czuły narrator”. Pisarka poruszyła wiele ważkich tematów, a jej wykład odbił się szerokim echem w Polsce i za granicą. Klamrą spinającą całe przemówienie było słowo „czułość”. – Literatura jest zbudowana na czułości wobec każdego innego od nas bytu – podkreślała Olga Tokarczuk.

Cały tekst przemowy: Przemowa noblowska Olgi Tokarczuk

W tekście przemówienia pisarka zwróciła uwagę, że brakuje nam nowych sposobów opowiadania o świecie. Mówiła o śmierci świata, której nie zauważamy, zaniku naszej duchowości i przekonywała, że tylko literatura jest w stanie pozwolić nam wejść głęboko w życie drugiej istoty. Podkreślała znaczenie czułości jako najbardziej wyrafinowanego sposobu ludzkiej komunikacji.

Mowa noblowska Olgi Tokarczuk trwała około godziny. Z uznaniem wyraziły się o wykładzie dwa główne szwedzkie dzienniki – „Svenska Dagbladet” i „Dagens Nyheter” (w drugim z tytułów przedrukowano zresztą tekst całego przemówienia pisarki w przekładzie Jana Henrika Swahna, który przetłumaczył książki Olgi Tokarczuk na język szwedzki).

W gazecie „Svenska Dagbladet” podkreślano, że pisarce udało się wyjaśnić, dlaczego literatura jest ważna w czasach cyfrowej kakofonii”. 

Jak opowiadać o świecie

Noblistka, wychodząc od opisu zdjęcia swojej matki i wspólnej z nią wymiany zdań o tęsknocie za kimś, kogo jeszcze nie ma, skonkludowała: „W ten sposób niereligijna młoda kobieta, moja mama, dała mi coś, co kiedyś nazywano duszą, a więc wyposażyła w najlepszego na świecie czułego narratora”. 

Do określenia „czułość”, kluczowego dla całej mowy, Olga Tokarczuk wróciła w ostatniej części mowy, ale ogromną jej część poświęciła refleksji nad kondycją współczesnego świata. „Świat umiera, a my nawet tego nie zauważamy” – mówiła noblistka.

Pisarka podkreślała, że problemem naszej rzeczywistości jest fakt, iż nie mamy jeszcze gotowych narracji na przyszłość, ale również na konkretne „teraz”. Zwróciła uwagę, że to, jak myślimy i opowiadamy o świecie, ma olbrzymie znaczenie.

„Coś, co się wydarza, a nie zostaje opowiedziane, przestaje istnieć i umiera. Wiedzą o tym bardzo dobrze nie tylko historycy, ale także (a może przede wszystkim) wszelkiej maści politycy i tyrani. Ten, kto ma i snuje opowieść – rządzi”.

Seriale i fikcja

Olga Tokarczuk przywołała przykład niezwykłej popularności seriali, za pomocą których opowiada się dzisiaj świat. „Ich wpływ na sposoby opowiadania (i przez to też rozumienia) świata jest rewolucyjny.” Pisarka wymienia sposoby, za pomocą których utrzymuje się zainteresowanie widza, ale też dostrzega, że serial wpisuje się w nowy, rozwlekły i nieuporządkowany rytm świata, w jego chaotyczną komunikację, jego niestałość i płynność. 

Opowiadając o rzeczywistości, noblistka wskazała na internet, o którym mówiła, że to „coraz częściej opowieść idioty pełna wściekłości i wrzasku.” „Okazało się, że nie jesteśmy w stanie unieść tego ogromu informacji, która zamiast jednoczyć, uogólniać i uwalniać – różnicuje, dzieli, zamyka w bańkach, tworzy wielość opowieści nieprzystających do siebie albo wręcz wrogich sobie, antagonizujących”.

Podając internet za przykład, Olga Tokarczuk zwróciła uwagę na to, czym w dobie fake newsów i fake upów jest fikcja. „Fikcja straciła zaufanie czytelników, odkąd kłamstwo stało się niebezpieczną bronią masowego rażenia, nawet jeśli wciąż pozostaje prymitywnym narzędziem”.   

W literaturze noblistka widzi ratunek. „Literatura stawia pytania, na które nie da się odpowiedzieć przy pomocy Wikipedii, wykracza bowiem poza same fakty i wydarzenia, odwołując się bezpośrednio do naszego ich doświadczania.” I potem dodaje: „Tylko literatura jest w stanie pozwolić nam wejść głęboko w życie drugiej istoty, rozumieć jej racje, dzielić jej uczucia, przeżyć jej los”.

Olga Tokarczuk w mowie noblowskiej sięgnęła także po przykład żywych istot, natury, by pokazać że ludzie, rośliny, zwierzęta, przedmioty są „zanurzone w jednej przestrzeni, którą rządzą prawa fizyczne”. Podsumowała słowami: „Nasza mowa, myślenie, twórczość nie są czymś abstrakcyjnym i oderwanym od świata, ale kontynuacją na innym poziomie jego nieustannych procesów przemiany.”

Rolę artystów noblistka dostrzega w tym, aby „dać przedsmak tego, co mogłoby istnieć, i w ten sposób sprawić, że mogłoby ono stać się wyobrażonym. A to, co wyobrażone, jest pierwszym stadium istnienia”.

Czułość, sztuka współodczuwania 

Zamykając swoje przemówienie, Olga Tokarczuk mówiła o tym, że kiedy pisze, musi wszystko czuć wewnątrz jej samej, przyjrzeć się swoim bohaterom, przedmiotom, „przepuścić je przez siebie”. Tu kluczowa staje się czułość, „sztuka uosabiania, współodczuwania, a więc nieustannego odnajdywania podobieństw”. I podkreśla, że na czułości wobec każdego innego od nas bytu zbudowana jest literatura. 

„Dzięki temu cudownemu narzędziu, najbardziej wyrafinowanemu sposobowi ludzkiej komunikacji, nasze doświadczenie podróżuje poprzez czas i trafia do tych, którzy się jeszcze nie urodzili, a którzy kiedyś sięgną po to, co napisaliśmy, co opowiedzieliśmy o nas samych i o naszym świecie”.

Noblistka kończy wykład słowami: „Wierzę, że muszę opowiadać tak, jakby świat był żywą, nieustannie stawiającą się na naszych oczach jednością, a my jego – jednocześnie małą i potężną – częścią.”

Literacką Nagrodę Nobla Olga Tokarczuk odbierze we wtorek, 10 grudnia, w sztokholmskiej filharmonii. Akademia pisała o polskiej laureatce, że nie traktuje rzeczywistości jako czegoś raz na zawsze ustalonego. „Konstruuje swoje powieści na linii napięcia pomiędzy naturalnymi opozycjami – naturą i kulturą, rozumem i szaleństwem, męskością i kobiecością, wspólnotą i alienacją”.

Tekst Magdalena Talik, https://www.wroclaw.pl/portal/mowa-noblowska-olgi-tokarczuk