„Rasputin. Wiara, władza i zmierzch dynastii Romanowów”

Seksualne ekscesy, przyjaźń z carem i śmierć, która stała się przepowiednią. Oto legenda Rasputina

Douglas Smith

Mnich cudotwórca, antychryst, kochanek carycy i całej rzeszy dworzanek, hipnotyzer, święty, członek lubieżnej sekty, najpotężniejszy człowiek w Rosji? O Rasputinie napisano już wiele tomów, ale jego postać do dziś nie przestaje interesować.

Życiorys Rasputina należy do najbardziej niezwykłych we współczesnej historii. Czyta się go jak jakąś mroczną baśń. Mało znany, niewykształcony wieśniak z syberyjskiej dziczy powodowany Bożym wezwaniem wyrusza na poszukiwanie prawdziwej wiary. Droga ku niej ma go przez wiele lat prowadzić po rozległych przestrzeniach Rosji, aż wreszcie zostaje przyjęty pod dach pałacu rodziny cesarskiej, którą oczarowuje pobożnością, nieomylną znajomością ludzkiej duszy i prostymi wiejskimi obyczajami. W cudowny sposób ratuje życie następcy tronu [jedyny syn Mikołaja II, carewicz Aleksy, cierpiał na hemofilię – przyp. red.], jednak arystokraci, rozzłoszczeni obecnością obcego oraz wpływem, jaki ma on na cara i carycę, zwabiają go w pułapkę i zabijają*. (…)

Po lewej Rasputin w otoczeniu rosyjskich oficjeli wojskowych, ok. 1907-1908 r. Po prawej mnich w 1910 r. Grigorij Rasputin w 1910 r. (fot. Karl Bulla / Wikimedia.org / Domena publiczna)

Jeszcze przed makabrycznym morderstwem w piotrogrodzkiej piwnicy, które w ostatnich dniach 1916 roku zakończyło jego życie, Rasputin w oczach znacznej części świata stał się wcieleniem zła. Mówiono, że jego nikczemność nie zna granic, podobnie jak popęd płciowy, którego nie potrafił zaspokoić bez względu na to, ile kobiet brał do łóżka. Prymitywny, pijany satyr o manierach właściwych zwierzętom gospodarskim, Rasputin miał w sobie wrodzoną przebiegłość rosyjskiego chłopa, a w obecności cara i carycy umiał odgrywać prostego męża Bożego. Podstępem skłonił ich, by uwierzyli, że może uratować ich syna, carewicza Aleksego, a wraz z nim samą dynastię. Złożyli w jego dłonie samych siebie i imperium, a on, chciwy i zepsuty, zawiódł ich zaufanie, niszcząc monarchię i przywodząc Rosję do ruiny. (…)
Kobieciarz**
Życie seksualne Rasputina stało się legendarne, zarówno w tym sensie, że zyskało wyjątkową sławę, jak i w tym, że nie ma wiarygodnych źródeł, które by to potwierdzały. Mówi się, że na tym polu jego apetyt był nienasycony, wytrzymałość zdumiewająca, a sprawność niezrównana. (…)
W swoich pamiętnikach Michaił Rodzianko [rosyjski polityk, zwolennik monarchii konstytucyjnej w Imperium Rosyjskim – przyp. red.] napisał, że Rasputin brał udział w orgiach w stołecznych mieszkaniach, podczas których gwałcił młode panny. Utrzymywał, że ma stos listów od matek, których córki zostały zhańbione przez tego „odrażającego libertyna”, oraz zdjęcie Rasputina w otoczeniu setek wielbicielek. U szczytu jego sławy w rosyjskiej prasie często ukazywały się artykuły o Rasputinie deflorującym młode dziewice.
Chociaż opowieści o szalonych orgiach i dziesiątkach zdeprawowanych dziewcząt są zmyślone, nie ulega żadnej wątpliwości, że Rasputin miewał kochanki. Nawet jego córka Maria, obrończyni pamięci ojca, musiała przyznać, że to prawda. (…)

Rasputin w otoczeniu swoich wyznawców, 1914 r. (fot. Karl Bulla / Wikimedia.org / Domena publiczna)

Kobiety z otoczenia Rasputina były na ogół osobami emocjonalnie niezrównoważonymi, w jakimś sensie cierpiącymi. Przyciągała je jego wewnętrzna siła i wyjątkowa przenikliwość, na tyle duża, że wydawało się, iż zna je lepiej, niż znają siebie one same. Bardzo wiele dam z towarzystwa wiodło smutne, emocjonalnie puste życie u boku mężów, którzy je zdradzali lub ignorowali. Były samotne, a Rasputin ich słuchał, poświęcał im uwagę, głaskał je i całował, a wtedy niektóre odkrywały, że owa uwaga jest właśnie tym, czego brakuje w ich życiu. Jakkolwiek w pierwszych latach mogło to przybierać niewinną formę – jak ramię, na którym można się oprzeć, ktoś, z kim można porozmawiać i od kogo dało się czerpać nadzieję – w późniejszych już takie nie było.
Chociaż przez życie Rasputina przewinęło się wiele kobiet, z czasem powstała wokół niego niewielka ich grupa, którą zaczęto nazywać jego damulkami. Pomagały mu troszczyć się o siebie, o jego petersburski dom i rozkład zajęć, dawały mu prezenty i pieniądze, notowały z gorączkowym poświęceniem jego powiedzenia i nauki, zabierały resztki jego jedzenia i brudną bieliznę. (…) Rasputin był ich pocieszycielem. Spędzany z nim czas napełniał ich dusze nowym życiem i nadzieją, a nawet radością. Rasputin potrafił odgadnąć cierpienie innego człowieka i przy użyciu zaledwie kilku słów złagodzić ból, a niekiedy całkowicie go uśmierzyć. Uwierzyły w jego świętość z mistycznym uwielbieniem i powierzały mu swoje dusze, a dość często również ciała. (…)
Żadna z tych dusz nie była bardziej zagubiona niż Olga Łochtina. Cierpiała na chorobę psychiczną i pozwoliła się wykorzystać Rasputinowi, którego niepokoiło jej całkowite samoponiżenie, ale nie miał pojęcia, jak się nią troskliwie zająć.

Po lewej Rasputin w 1916 r. Po prawej oficjalna fotografia Mikołaja II i jego narzeczonej – późniejszej cesarzowej Aleksandry Fiodorownej (fot. Wikimedia.org / Domena publiczna / Eduard Uhlenhuth / Wikimedia.org / Domena publiczna)

Jej szalone uwielbienie wyprowadzało go z równowagi. Często klękała przed nim, z miłością zdejmowała mu buty i całowała je, zanim postawiła obok jego krzesła. Podobno ukradła mu łyżkę oraz płaszcz i modliła się przed nimi, jakby były relikwiami. Istnieją doniesienia, że Rasputin bił ją wszystkim, co wpadło mu w rękę, a ona błagała go o przebaczenie za swoje dziwne zachowanie. W osobliwym zachowaniu Łochtiny widział oczywiście nie chorobę, lecz sprawkę szatana, którego nie udało mu się z niej wypędzić. Przyjaciel Rasputina, dziennikarz Filippow, (…) przyszedł kiedyś do jego mieszkania i zobaczył, że bije on Łochtinę w swojej sypialni. Próbowała złapać go za ramiona, wołając przez cały czas: „Jesteś Bogiem!”, podczas gdy on wrzeszczał na nią: „Jesteś suką!”. Filippow zaczął ostro krytykować takie zachowanie. „Ta suka nie chce mnie zostawić w spokoju – odparł Rasputin – pozwala sobie grzeszyć”, ona zaś nadal wykrzykiwała: „Jestem twoją owieczką, a ty jesteś Chrystusem!”. (…)
Przyjaciel władzy
Córka Rasputina, Maria, tak opisała stosunki swojego ojca z Mikołajem i Aleksandrą: „Ojciec kochał rodzinę cara i był jej oddany. Zawsze wyrażał się o niej pochlebnie i z miłością. Ale w dobroci cesarza widział słabość i powiedział o nim, że jest 'nieznośnie dobry i prostoduszny’. O cesarzowej ojciec mawiał, że wielokrotnie wypominała to cesarzowi. Traktował cesarza i cesarzową dokładnie tak samo jak każdego innego. Używał formy ty, zwracając się do cesarza i cesarzowej, tak jak do wszystkich innych ludzi i nigdy się nie krygował. Ponieważ ojciec był z natury porywczy, pozwalał sobie niekiedy krzyczeć na cesarza, a gdy się złościł, czasem nawet tupał nogą w jego obecności. Pewnego razu ojciec skrzyczał cesarza i wyszedł, nie żegnając się z nim. Wszystkie te sprzeczki brały się stąd, że czasami cesarz postanawiał nie słuchać rad ojca. […] Ojciec wielokrotnie mówił cesarzowi, że musi być bliżej ludu, że car jest ojcem narodu i naród musi go jak najczęściej widywać i musi kochać cara jak ojca, ale car trzymał się z dala, naród go nie widywał i tylko bał się jego imienia: ale gdyby naród go widział i znał, nie bałby się go, lecz go kochał. Cesarz powiedział ojcu, że gdyby żył tak, jak pragnął tego mój ojciec, lud by go zabił. Ojciec odparł, że lud nigdy nie zabije cara, ale zabiją go intelektualiści”.

Oficjalne zdjęcie rodziny carskiej, 1913 r. Od lewej kolejno: Olga, Maria, Mikołaj II, Aleksandra Fiodorowna, Anastazja, Aleksy i Tatiana (fot. Boasson and Eggler St. Petersburg Nevsky 24 / Wikimedia.org / Domena publiczna)

Przedstawiona przez Marię charakterystyka stosunków jej ojca z Mikołajem i Aleksandrą jest uczciwa i trafna. Rasputin rzeczywiście kochał cara, ale wyraźnie widział jego nieudolność. (…)
Na Rasputina należy patrzeć jak na kolejnego z długiej listy rosyjskich faworytów królewskich, ale zmienny charakter tej instytucji oraz osobowość samego Rasputina zdecydowały o istotnych różnicach między nim a jego poprzednikami. Rasputin rzeczywiście przyszedł „z błota”, lecz w przeciwieństwie do nich nigdy go nie opuścił. Nie został na stałe dworakiem usiłującym nerwowo zmyć z siebie przeszłość i zasymilować się – z nieco przesadną gorliwością – z arystokracją, ochoczo przyjmując tytuły, ordery, posiadłości i pieniądze. Nie wzbogacił się on ani nie uzyskał tytułów i majątków ziemskich, utrzymywał natomiast cały czas związki ze swoją rodziną, swoją klasą i domem – i tego właśnie od niego oczekiwano. Jego cesarscy protektorzy, a także damy z towarzystwa w stolicy, zwracali się do niego, by nawiązać kontakt ze skromnym, pobożnym narodem. Gdyby dał się mianować księciem, straciłby właśnie to, co stanowiło o jego atrakcyjności, a Rasputin był zbyt sprytny, żeby nie zdawać sobie z tego sprawy i nie zamierzał się odciąć od korzeni. W tym sensie nie był snobem. Uwielbiał cara i carycę. Niewiele czasu zaś poświęcał szlachcie i ostatnią rzeczą, jakiej pragnął, było zasilenie jej szeregów, a to tylko rozpalało jej nienawiść do niego. (…) Jednocześnie poczynania jego wrogów wzmacniały więź Grigorija z parą cesarską.(…) W 1915 roku Rasputin już dobrze wiedział, jakie niebezpieczeństwo niesie z sobą zażyłość z władcą.
Dzień, w którym zginął
Rasputina zamordowano wczesnym rankiem 17 grudnia w domu Feliksa Jusupowa [rosyjski arystokrata – przyp. red.], a jego martwe ciało wrzucono do jednej z odnóg Newy. Tyle wiemy na pewno. To, co stało się w ostatnich godzinach życia Rasputina, sto lat później nadal pozostaje tajemnicą, przedmiotem spekulacji, wzbudza ciekawość. Oto, jak najczęściej opowiadano tę historię.

Po lewej Rasputin i troje jego dzieci: Matryona (Maria), Varvara i Dimitr. Po prawej Grigorij w towarzystwie żony i córki Marii w ich mieszkaniu w Sankt Petersburgu w 1911 r. (fot. Wikimedia.org / Domena publiczna)

Krótko po północy samochód wiozący Rasputina i Jusupowa wjechał na dziedziniec posesji numer 92 nad Mojką, gdzie mieszkał sąsiad Jusupowa, książę Orłow. Stamtąd można było dostać się bocznymi drzwiami do rezydencji Jusupowa. Gdy Rasputin i Jusupow weszli do pałacu, pośród szmeru ludzkich głosów usłyszeli z gramofonu piosenkę Yankee Doodle Dandy. Rasputin spytał, czy Jusupow urządził przyjęcie, na co jego gospodarz zapewnił go, że to tylko paru przyjaciół jego żony, ale wkrótce sobie pójdą. Zeszli do piwnicy, zdjęli płaszcze i usiedli, żeby porozmawiać i napić się herbaty. Jusupow zaproponował Rasputinowi zatrute ciastka – ten w pierwszej chwili odmówił, ale potem zjadł najpierw jedno, potem kolejne. Jusupow nie wierzył własnym oczom: Rasputin nie okazywał żadnych oznak zatrucia cyjankiem.
Następnie Grigorij poprosił, żeby Jusupow nalał mu trochę jego ulubionej madery. Książę podał mu kieliszek, znowu z dodatkiem trucizny. Jusupow stał i patrzył, spodziewając się, że Grigorij w każdej chwili może upaść, ale tak samo jak w wypadku ciastek, zatrute wino nie odniosło zamierzonego skutku. Wypił trzy kieliszki i nadal nic. Jusupow zaczął się denerwować. Siedzieli teraz przy stole naprzeciwko siebie, nawzajem wbijając w siebie wzrok. „A widzisz – nagle wyrwało się rozzłoszczonemu Rasputinowi – tylko tracisz czas, nic nie możesz mi zrobić”. Jusupow był pewien, że Grigorij wie już, po co został tu zaproszony, ale wtedy jego gość wstał i dostrzegając zostawioną przez księcia na krześle gitarę, poprosił go, żeby mu zaśpiewał. Jusupow spełnił tę prośbę, śpiewając najpierw jedną, a potem następną rosyjską piosenkę.
Czas wlókł się nieznośnie. Była już 2.30. Obawiając się, co też sobie myślą jego przyjaciele na górze, Jusupow przeprosił Rasputina, mówiąc, że idzie sprawdzić, co słychać u żony i gości. Pozostali spiskowcy nie mogli uwierzyć, że trucizna nie zadziałała. Książę wziął broń (…) i zszedł z powrotem do piwnicy, by dokończyć dzieła.

Z lewej karykatura Rasputina i pary cesarskiej z 1916 r. Z prawej odpowiedzialny za śmierć Grigorija książę Feliks Jusupow w 1914 r. (fot. Wikimedia.org / Domena publiczna)

Rasputin był przygarbiony i ciężko oddychał, ale po jeszcze jednym kieliszku madery ożywił się i zaczął mówić, że może poszliby popatrzeć na Cyganów. Jusupow zmienił temat i wpatrując się w stojący na hebanowej szafce wielki włoski krzyż z kryształu górskiego i srebra, powiedział: „Grigoriju Jefimowiczu, spójrz raczej na krucyfiks i módl się”. Po czym uniósł rewolwer i strzelił do Rasputina, który krzyknął i upadł na leżącą na podłodze niedźwiedzią skórę. (…) „Uczucie, że pierwszy krok do zbawienia Rosji został zrobiony – pisał później Jusupow – dodawało mi sił i energii i napełniało niezmąconą wiarą w przyszłość”. (…)
Sposób, w jaki Rasputin zakończył żywot, zwiastował to, co miało czekać Romanowów: zejście wczesnym rankiem do piwnicy, dezorientacja i zaskoczenie rozwojem wypadków, potem strzały, krwawa zbrodnia, pospieszne ładowanie zwłok na samochody pod osłoną ciemności, wywiezienie w jakieś odległe miejsce, żeby można było szybko się ich pozbyć, później odnalezienie ciał. Mikołaj i Aleksandra nie mogli tego wiedzieć, ale śmierć ich Przyjaciela zapowiadała ich własny makabryczny koniec.

*Fragment książki „Rasputin. Wiara, władza i zmierzch dynastii Romanowów” w polskim przekładzie Łukasza Müllera i Michała Roma

Douglas Smith. Znawca historii Rosji, wykładowca uniwersytecki, dyplomata, tłumacz. Stopień doktora nauk historycznych uzyskał na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. Pracował w Radiu Wolna Europa w Monachium jako znawca Związku Radzieckiego (specjalizował się w zagadnieniu nacjonalizmu rosyjskiego). Był osobistym tłumaczem Ronalda Reagana.

Grigorij Rasputin – życiorys wg. Wikipedii