Siedem łatwo dostępnych polskich superfoods

Babka lancetowata

Tak, to te same listki, które w dzieciństwie leczyły każde skaleczenie. I nic się nie stanie, jeśli pomylicie babkę lancetowatą z szerokolistą. Ta pierwsza ma te same właściwości, co druga, więc pomyłka podczas zbiorów nie grozi przykrymi konsekwencjami.
W starożytności sok z babki miał łagodzić ukąszenia skorpionów i węży, a w średniowieczu opuchliznę. Stanowił też antidotum na miłosne złe czary… W XXI wieku babkę możemy wykorzystać do budowania odporności na wszelkie choroby oraz kłopoty z cerą. Liście babki zawierają witaminę B, C i K, cynk, potas oraz krzem, a także irydoidy, które bardzo wspierają wydolność układu odpornościowego. Jedzenie liści babki fantastycznie działa na kondycję skóry, również na gojenie się ran. Znajdziecie je na łąkach, trawnikach, ogrodach i parkach, wśród traw, w miejscach nasłonecznionych.

Jak zbierać:
młode listki ze środka rozety, młode główki kwiatów, czyli głównie wiosną.
Jak jeść: na surowo, np. jako baza smoothie czy w sałatach i pastach do kanapek, gotowaną w zupach, sosach, daniach jajecznych i warzywnych, smażoną np. w daniach jednogarnkowych.
Jak smakuje: smakiem liście babki do złudzenia przypominają smak pieczarki, nawet nazywa się je „ukrytą pieczarką”.

Mniszek pospolity

Mniszek pospolity, mniszek lekarski (Taraxacum officinale)


Tak zwany mlecz, którego każdej wiosny mnóstwo na trawnikach między blokami i w każdym parku, uznawany za chwast jest wyjątkowo niedocenianą roślinę. Wprowadzony do jadłospisu, szybko zwalcza poczucie wyczerpania i ciągłego zmęczenia. Mniszek lekarski jest jednym z najbogatszych źródeł witaminy K. Kilka listków w pełni pokrywa dziennie zapotrzebowanie na witaminę, która chroni nas przed miażdżycą, odpowiada za krzepliwość krwi oraz aktywuje proces tworzenia kości.
Co więcej, zawarta w nim cholina (substancja podobna do witaminy) gwarantuje dobrą przemianę materii, zapobiega magazynowaniu tłuszczu przez wątrobę, odpowiada również za dobre funkcjonowanie mózgu. Mniszka pokochają też ci, którzy mają kłopot z nadmiernym apetytem – substancje goryczkowe zawarte w roślinie najpierw pobudzają wszystkie narządy trawienne, potem hamują wilczy głód. Zawiera w sobie składniki mineralne, takie jak: potas, wapń, magnez, fosfor, żelazo.
Mniszek lekarski pojawił się w polskim jadłospisie setki lat temu pod wpływem inspiracji kuchnią francuską. Smakuje jak cykoria warzywna, a pod względem zawartości minerałów i witamin łączy w sobie zalety cykorii i szpinaku, zatem ze sporą korzyścią możemy zastąpić nim w kuchni oba warzywa.

Jak zbierać: młode listki ze środka rozety, pąki, kwiaty w pełni rozkwitłe i korzenie.
Jak jeść: na surowo – do sałatek, twarogu, zup, surówek, smoothies i soków, gotowane liście – do warzyw, dań ziemniaczanych i jajecznych, smażone – do warzyw, prażone korzenie do kawy.
Jak smakuje: jest gorzki, jednak nie tak bardzo, by porządnym sosem vinegret nie wyrównać smaku.

Krwawnik pospolity

Mityczny kwiat, który krzepi i dodaje nadludzkiej mocy. To dzięki niemu Achilles podczas wojny trojańskiej stał się superbohaterem, a wybitny podróżnik Aleksander von Humboldt po spożyciu miski zupy z krwawnikiem mawiał, że czuje się „świeżo, jak ryba w wodzie”. Być może też dzięki krwawnikowi Humboldt dożył 90 lat – roślina ta ma wyjątkowo silne właściwości oczyszczające i odtruwające organizm. Ponadto reguluje przemianę materii i wzmacnia układ odpornościowy. Krwawnik dzięki wysokiej zawartości krzemionki cudownie wpływa na kondycję włosów i paznokci.
Krwawnik rozpoznacie na pewno – to kwiat, który porasta wiele podwórek na blokowiskach, przydroży i dzikich łąk. Ma drobne, matowe, wąskie liście bardzo drobnopierzaste i białe kwiatki tworzące baldachimy.

Jak zbierać: młode liście i pąki.
Jak jeść: na surowo – w pastach do smarowania, do pieczywa z masłem, z twarogiem, w sałatkach i do smoothies, gotowany, duszony lub smażony – do zup, ziemniaków, dań warzywnych, mięsnych i jajecznych.
Jak smakuje: jest gorzko-cierpki i ostry, z powodzeniem zastąpi w potrawach pieprz.

Rokitnik zwyczajny

Owoce rokitnika to prawdziwe bomby witaminowe, na które trzeba poczekać do jesieni. Jednak warto! Zawiera w sobie aż 10 razy więcej witaminy C niż cytryna, a podczas obróbki termicznej traci jej o wiele mniej niż inne warzywa i owoce. Rokitnikiem żywo interesują się wegetarianie i witarianie, ponieważ w jego miąższu znajdują się tłuste olejki, zawierające nietypowe kwasy tłuszczowe, w zasadzie występujące tylko w tłuszczach zwierzęcych. Wśród nich jest kwas palmitooleinowy, który należy do kwasów omega-7 i odpowiada za lepszą skuteczność insuliny oraz hamuje odkładanie się tłuszczu w wątrobie.
Jak zbierać: w pełni dojrzałe owoce.
Jak jeść: wyciskane na surowo lub gotowane i przetarte do napojów, sosów, deserów, jogurtu czy smoothies, gotowane do galaretek, konfitur, lodów, kremów i ciast, suszone do podjadania jak rodzynki lub jako dodatek do herbaty.
Jak smakuje: jest bardzo kwaśny i pyszny!

Róża

Królowa polskich dzikich krzewów. W 100 g tego owoców znajduje się aż 100 mg witaminy C, a to oznacza, że przebija ją tylko kilka owoców tropikalnych, m.in. osławiona acerola. Co ciekawe, mimo wysokiej zawartości witaminy C owoce róży nie są kwaśne – za to pięknie pachną i mają w sobie olejki z wieloma nienasyconymi kwasami tłuszczowymi w pestkach. Jest źródłem witaminy B1, B2, potasu, magnezu, fosforu, wapnia oraz żelaza.
Jednak ma też jeden minus – dotarcie do czerwonego musu owoców jest dość żmudne. Owoce są małe, dość twarde, a sam owoc wypełniony jest „owłosionymi” pestkami, które w dzieciństwie w ramach złośliwych żartów wrzucaliśmy sobie za koszulkę.
Jak zbierać: od końca sierpnia do października, dojrzałe, dobrze wybarwione, ale twarde owoce.
Jak jeść: najlepiej nadaje się na musy, marmolady, do deserów, wypieków, napojów, twarogów, jogurtów i smoothies, a także na likiery i w formie suszonej.
Jak smakuje: wybornie! Znacie ten smak z tradycyjnych pączków z dziką różą

Czarny bez

Bez czarny, kwiat (Sambucus nigra L.)


Czarny bez był bardzo ważną rośliną w naszej kulturze. Wieki temu wierzono, że krzaki czarnego bzu są zamieszkiwane przez mistyczne postaci, często duchy. Białą piankę zawartą w gałęziach bzu utożsamiano z jego duszą, a wycięcie krzaku sprzed domu było złą wróżbą. – Ludzie do tego stopnia wierzyli, że bez przynosi szczęście, że sadząc w swoich ogrodach nową roślinę nazwali ją bzem, choć pierwotnie nazywała się inaczej – stąd wzięła się nazwa dzisiejszego bzu, czyli krzaku o fioletowych lub białych kwiatach – opowiada Karol Szurdak.
Nasi przodkowie chylili więc czoła przed krzakami czarnego bzu, uznając je za siedzibę dobrych duchów, a my chylimy wiedząc, ile dobrego jedna szklanka soku z owoców czarnego bzu może dla nas zrobić. Składniki zawarte w owocach bzu wzmacniają układ odpornościowy, mają działanie przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne i antyoksydacyjne, a to oznacza, że chronią przed grypą oraz przeziębieniem i zapobiegają chorobom układu krążenia. Wysoka zawartość żelaza wspomaga proces krwiotwórczy. Czarny bez to również gratka dla dbających o linię – badania dowodzą, że po spożyciu owoców czarnego bzu uwalnia się więcej insuliny.Czarny bez jest dobrym źródeł białka, a także kwasu foliowego, wapnia, potasu i magnezu.
Jak zbierać: w lipcu kwiaty – całkowicie rozwinięte nadają się na nalewkę lub sok. Oprócz tego, że doskonale wpływają na układ odpornościowy, równie dobrze pachną i smakuję. Od końca sierpnia do września – w pełni dojrzałe, dobrze wybarwione owoce
Jak jeść: owoców nie można jeść na surowo! Zawierają one związki cyjanogenne, które w rozpadzie wydzielają cyjanowodór. Aby go unieszkodliwić, należy owoce ogrzać, ususzyć albo zakonserwować w alkoholu lub occie. Owoce nadają się na sok, syrop, galaretkę, mus lub chutney, a suszone jako dodatek do musli.
Jak smakuje: kwaśny i cierpki, aromatyczny

Jarzębina

Na koniec cudownie pomarańczowe źródło witaminy A o marcepanowym posmaku. Jeśli spotkaliście się z opinią, że jarzębina jest trująca, bo zawiera cyjanowodór wiedzcie, że jest go na tyle mało, że z pewnością się nie zatrujecie. Owoców jarzębiny nie wolno przedawkować z innego powodu – zawierają one kwas parasorbinowy, który w dużych ilościach może podrażniać żołądek. Ale reszta to same zalety. Jarzębina jest dobrym źródłem witaminy C i A. Ta druga odpowiada za dobry stan skóry, pozytywnie wpływa na wzrok i odgrywa ważną rolę w procesie namnażania komórek, co przyczynia się m.in. do elastyczności skóry. Pektyna zawarta w jarzębinie pozytywnie wpływa na poziom cholesterolu we krwi, wspomaga żołądek i jelita w prawidłowym trawieniu.
Jak zbierać: w pełni dojrzałe owoce od września.
Jak jeść: koniecznie przetworzoną, np. suszoną do musli lub ciast, gotowaną lub smażoną. Nadaje się na soki, galaretki, kompoty, musy, likiery, można dodawać do marmolad.
Jak smakuje: ma marcepanowy aromat, jest słodko-gorzka za sprawą sorbitu – substancji, którą można zastąpić cukier mimo że nie powoduje ona próchnicy, a do jej przemiany nie potrzebna jest insulina.