Współczesne chrześcijaństwo. Nieznane oblicze Kościoła

Kościół hierarchiczny to instytucja stworzona przez ludzi żądnych władzy. Jezus jej nie założył, nie był nawet chrześcijaninem, lecz wyznawcą judaizmu. To, czym dzisiaj jest chrześcijaństwo i co czyni się w imieniu Jezusa, nie ma z nim nic wspólnego, a często jest wręcz sprzeczne z jego nauczaniem.

Rzecz jasna, większość katolików zapewne zaprzeczy temu, co piszę. Prawdopodobnie to samo uczyni wielu protestantów. Dlaczego? Ponieważ religijność większości Polaków jest bardzo powierzchowna. Poprzestają na zewnętrznych formach kultu i na tym, co usłyszą w niedzielę w kościele, w ogóle tego nie weryfikując. Nie interesują się bowiem ani historią Kościoła, ani historią jego dogmatów, ani tym, co rzeczywiście głosił Jezus. Do tego zaś w niemałym stopniu przyczynili się duchowni, którym bardziej zależy na tym, aby wierni całkowicie polegali na instytucji, a nie na samodzielnym myśleniu i osobistej relacji z Bogiem. Takimi wiernymi bowiem łatwiej manipulować i wykorzystywać ich, o czym napisano: Z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści (2 P 2,3).

Ubóstwo Jezusa
Pomiędzy nauczaniem Jezusa a klerem, głównie rzymskokatolickim, istnieje ogromna przepaść. Zauważmy, że już podczas kuszenia na pustyni Jezus odrzucił wszelkie pokusy szatana: aby zamienić kamienie w chleb, skoczyć ze świątyni oraz uzyskać władzę nad światem w zamian za jeden pokłon (Mt 4,1-11). Krótko mówiąc, Jezus wyrzekł się bogactwa, sławy i władzy. Później zaś w tzw. Kazaniu na Górze ostrzegał swoich uczniów, aby nie gromadzili sobie skarbów na ziemi, ale w niebie: Albowiem – jak mówił – gdzie jest skarb twój – tam będzie i serce twoje (Mt 6,21). Uczył, że nikt nie może Bogu służyć i mamonie (Mt 6,24)*. Wzywał swoich uczniów, aby szukali najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane (Mt 6,33).

Gdy pewnego razu jeden z uczonych w Piśmie przyszedł do Jezusa, mówiąc: Nauczycielu, pójdę za tobą, dokądkolwiek pójdziesz, Jezus rzekł mu: Lisy mają jamy i ptaki niebieskie gniazda, ale Syn Człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił (Mt 8,19-20). Szerszy kontekst tej wypowiedzi wskazuje na to, że Jezus od razu uprzedzał, iż jeśli ktoś z jego wyznawców spodziewa się społecznego awansu, kariery lub innych korzyści, to powinien ich szukać gdzie indziej, bo sam Nauczyciel nie ma nawet stałego miejsca zamieszkania. Dlatego też w innym miejscu czytamy, że nikt, który się nie wyrzeknie wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim (Łk 14,33). Chociaż z drugiej strony podkreślał też, że nie ma takiego, kto by opuścił dom (…) dla ewangelii, który by nie otrzymał stokrotnie, teraz, w doczesnym życiu domów… (Mk 10, 29-30).
Pierwsi uczniowie Jezusa potraktowali te słowa z taką powagą, że ci wszyscy, którzy uwierzyli, byli razem i mieli wszystko wspólne, i sprzedawali posiadłości i mienie, i rozdzielali je wszystkim, jak komu było potrzeba (Dz 2,44-45).

Bogactwo Kościoła
Wbrew nauce Jezusa, a także następującym słowom: Bo my nie jesteśmy handlarzami Słowa Bożego (…) i nie postępujemy przebiegle ani nie fałszujemy Słowa Bożego, ale przez składanie dowodu prawdy polecamy siebie samych sumieniu wszystkich ludzi przed Bogiem (2 Kor 2,17; 4,2), Kościół rzymski już wkrótce po edykcie mediolańskim (313 r.) zaprzedał się mamonie i przyjął wszystko, co tylko Cesarstwo Rzymskie mu zaoferowało. Zdradził Chrystusa oraz wypaczył zasady ewangeliczne w zamian za przywileje i dobra tego świata.
Przyczynił się do tego już cesarz Konstantyn, który od samego początku zaczął umacniać pozycję biskupów oraz finansowo wspierać nowo powstały Kościół hierarchiczny. Od niego to – jak pisze Karlheinz Deschner – Kościół rzymski otrzymał ponad tonę złota i prawie dziesięć ton srebra (Kryminalna historia chrześcijaństwa, Gdynia 1998, t. 1, s. 150). Cesarz zwolnił też biskupów od podatków, dzięki czemu Kościół z dnia na dzień stawał się coraz bogatszy, chociaż Chrystus odrzucił chwałę ziemskich królestw (Łk 4.5-8; J 18.36) i sam płacił podatki (Mt 22,17-21; 17,24-27).

Fałszerstwa, podboje, grabieże
Kościół Rzymskokatolicki nie poprzestał jednak na przywilejach i dotacjach otrzymywanych od kolejnych cesarzy, ale podstępnie, dzięki sfałszowanej „darowiźnie Konstantyna” – na mocy której cesarz rzymski ofiarował rzekomo papieżowi ziemie centralnej Italii – i zbrojnej pomocy frankońskiego władcy Pepina Małego, zagarnął również część posiadłości longobardzkich, na których powstało Państwo Kościelne (755 r.). Przypomnijmy, że chociaż w XV w. Lorenzo Valla udowodnił, że akt ten został sfałszowany, kolejni papieże długo jeszcze próbowali zatuszować prawdę. Krótko mówiąc, cała potęga Kościoła rzymskiego została zbudowana na fałszerstwach, oszustwach, krwawych podbojach i grabieżach podbitych ludów.

Autor Bolesław Parma
Więcej: efaktyimity.eu