Marek Siulerzycki – spadkobierca tradycji bartników

Współczesne pszczelarstwo wywodzi się z wielowiekowej tradycji bartnictwa, które na ziemiach polskich przeżywało świetność od średniowiecza do początków XIX wieku.
Bartnicy lub bartodzieje, czyli leśni hodowcy pszczół, podlegali bezpośrednio królowi i byli ludźmi stanu wolnego. Pochodzili ze wszystkich grup społecznych – byli wśród nich chłopi, mieszczanie i przedstawiciele szlachty. Posiadali własne prawa spisane w kodeksach bartnych i zrzeszali się w cechach – bractwach.
Rodziny pszczele były hodowane w barciach będących dziuplami w pniach dorodnych dębów lub sosen wydrążonych przez bartnika wysoko nad ziemią specjalnie w tym celu. Współczesne badania dowodzą, że barcie były wielokrotnie wydajniejsze od dzisiejszych uli za sprawą umiejscowienia na wysokości, dzięki czemu wzrastał zasięg działania owadów oraz większej obfitości pokarmu, czyli pożytku, w środowisku leśnym. Głównymi roślinami miododajnymi w tamtym okresie były lipy i wrzosy.


Dobro poszukiwane
Od starożytności przedmiotem pożądania był miód – naturalna substancja produkowana przez pszczoły z nektaru lub spadzi. Skład chemiczny miodu waha się w zależności od rodzaju i obejmuje: cukry proste, w tym od 28% do 41% glukozy, 22% do 35% fruktozy i inne cukry – sacharozę oraz maltozę, 16% do 20% wody, olejki eteryczne decydujące o smaku, kwasy organiczne (glukonowy, jabłkowy i cytrynowy), enzymy białkowe (inwertazę, amylazę i oksydazę), do tego mikroelementy: wapń, żelazo, magnez, potas, sód, cynk i związki fosforu oraz witaminy z grupy B (B2, B3, B5, B6, B9) i witaminę C. Ważnym składnikiem miodu jest także pyłek kwiatowy. Oznaczając jego zawartość w produkcie określa się roślinę, z której pochodził nektar, oraz można stwierdzić ewentualne zafałszowania.


Unikalne właściwości
Miód jest cennym produktem odżywczym zalecanym dla osób wykonujących ciężką pracę zarówno fizyczną, jak i umysłową. Jego wartość energetyczna wynosi 320 kcal dla 100 gramów produktu, podczas gdy ta sama ilość czystego cukru zawiera 400 kcal. Wbrew krążącym opiniom miód nie jest zalecany dla diabetyków i jego użycie przez chorych na cukrzycę wymaga konsultacji z lekarzem specjalistą.
Niepowtarzalne walory smakowe to jedna strona medalu. Miód zawdzięcza popularność swym unikalnym właściwościom prozdrowotnym. Wpływa na obniżenie ciśnienia i poprawę krążenia krwi dzięki acetylocholinie. Ma ogólne działanie detoksykacyjne wynikające z zawartości cukrów prostych. Za sprawą choliny chroni wątrobę i zwiększa wydzielanie żółci. Posiada właściwości septyczne (bakteriobójcze) poprzez wytwarzanie nadtlenku wodoru (wody utlenionej) w wyniku reakcji inwertazy. Działa także oczyszczająco i przeciwzapalnie.
Miód z sąsiedztwa
Zmiany, które nastąpiły w dobie industrializacji, sprawiły, że nie ma już wielkich kompleksów leśnych, a bartników zastąpili pszczelarze wraz z ulami rozstawianymi wśród pól i łąk. Największa pasieka w powiatach legionowskim i nowodworskim należy do mieszkającego w Serocku Marka Siulerzyckiego, którego gospodarstwo położone jest w Orzechowie.
Pasieka Pana Marka liczy 60 uli typów dadant oraz warszawski poszerzony, w których hodowane są pszczoły odmian Buckfast i Krainka. Pszczelarstwo jest jego pasją i hobby, a nie źródłem utrzymania. Pierwsze dwa ule dostał, gdy miał piętnaście lat. Długo poznawał arkana pszczelarstwa, by w 2008 roku założyć obecną pasiekę. W ten sposób kontynuuje tradycję rodzinną dziadka, który w 1938 roku wybudował stojący nieopodal dom i miał dwieście uli.


Struktura społeczna
Każdy ul zasiedla jedna pszczela rodzina licząca w zależności od pory roku od 12 tysięcy do 70 tysięcy owadów, wśród których jest zawsze tylko jedna matka. Pozostałe to robotnice różnych specjalności i trutnie odpowiadające wyłącznie za zapłodnienie.
Rolą matki, która żyje do siedmiu lat, jest składanie jajeczek, których może być do 1200 na dobę. Tak wysoka wydajność trwa nie dłużej niż dwa lata, potem spada nawet o połowę. Optymalny okres wylęgu przypada między kwietniem i sierpniem, definitywnie kończy się w listopadzie.
Wśród robotnic wyróżniamy pszczoły różnych specjalności – są czyścicielki zapewniające sterylne warunki w ulu, są strażniczki dbające o bezpieczeństwo, są karmicielki i oczywiście pszczoły lotne odpowiedzialne za zbieranie i dostarczanie do ula nektaru, pyłka i wody.
Optymalne jest ustawienie uli w odległości do dwóch kilometrów od pożytku, z którego owady pozyskują nektar, ponieważ lot stanowi duży wydatek energetyczny i pszczoła odżywia się po drodze. Jeżeli ma do pokonania zbyt dużą odległość, może się okazać, że lecąc zużyła jako paliwo cały transportowany nektar.
Wierność
Po rozpoczęciu pozyskiwania nektaru z jednego rodzaju pożytku pszczoły kontynuują jego zbieranie nawet wtedy, gdy w pobliżu pojawi się inny kwiat i konsekwentnie przynoszą do ula jeden rodzaj, aż do jego wyczerpania. Wtedy przerzucają się na kolejną roślinę lub spadź. Zadaniem pszczelarza jest wówczas wybranie jednorodnego miodu, bo gdy tego zaniedba, uzyska odmianę wielokwiatową niżej cenioną od pochodzących z tego samego źródła. W dobrym sezonie z jednego ula można otrzymać nawet 50 kilogramów miodu.
Rok 2017 Pan Marek ocenia jako zły z powodu wiosennych przymrozków i szacuje, iż uda się zebrać nie więcej niż kilka kilogramów miodu od jednej pszczelej rodziny. Szczególnie ucierpiały lipy i akacje rosnące w sąsiedztwie pasieki. Część uli została wywieziona na plantację wielkoobszarową rzepaku oraz w miejsce obfitego występowania nawłoci.


Ciężka praca
Gdy plastry miodu znajdujące się w drewnianych ramkach umieszczonych w ulu zostają zasklepione woskiem jest to sygnał, że surowiec jest gotów do pozyskania. Narzędziem przypominającym grabki odsklepia się wosk i plastry trafiają do odstojnika, a następnie do miodarki, gdzie następuje odwirowanie.
Nie tylko miód
Część produkcyjna gospodarstwa pasiecznego Siulerzyckiego prezentuje się niczym laboratorium lśniące chromowaną stalą i czystością. Miód jest tylko jednym z szeregu wyrobów, wśród których są także pyłek, pierzga, kit pszczeli, mleczko oraz wosk.
Pyłek – bogaty w mikroelementy można pić rozpuszczony w wodzie. Pozyskuje się go z łap owadów na drucianych poławiaczach pyłku ustawianych w wejściu do ula. Po wysuszeniu, z zachowaniem rygoru identycznego, jak dla miodu, czyli w temperaturze nieprzekraczającej 42ºC pyłek jest pakowany do szczelnych pojemników.
Pierzga będąca mieszanką pyłku, miodu i mleczka, łączy walory wzmacniające wszystkich trzech dla ludzkiego organizmu, jest substancją gromadzoną przez owady jako rezerwa pożywienia na zimę.
Kit pszczeli jest uważany za naturalny antybiotyk. Najwyżej cenione jest mleczko będące wydzieliną pszczelich gruczołów ślinowych. Mleczko pszczele cieszy się opinią eliksiru młodości – regenerującego, oczyszczającego, poprawiającego przemianę materii i wzmacniającego układ krwionośny.
Wosk może być wykorzystywany tradycyjnie, wręcz banalnie, jako surowiec do wyrobu świec. Dla Marka Siulerzyckiego byłoby to za proste. Pozyskany wosk przekazuje do specjalistycznej firmy, która przetwarza go na węzy – płaskie arkusze woskowe z lekko zaznaczoną strukturą sześciokątnych komórek plastra miodu, które zimą pszczelarz wtapia w drewniane ramki z rozciągniętymi drucikami, by z nastaniem nowego sezonu stały się swego rodzaju fundamentem, na którym pszczoły budują właściwy plaster z miodem.
Matka z etykietką
Jakby tego było mało, Pan Marek hoduje pszczele matki na potrzeby innych gospodarstw pasiecznych. Sezon trwa od maja do lipca. Larwy, identyczne jak w przypadku robotnic i trutni, umieszczane są w tak zwanych matecznikach – specjalnych pojemnikach, a te z kolei w inkubatorach zapewniających optymalne warunki dzięki elektronicznemu sterowaniu. Różnica powodująca wylęgnięcie się matki wynika ze sposobu odżywiania – przyszła matka jest karmiona wyłącznie mleczkiem pszczelim, podczas gdy robotnice i trutnie miodem. Po szesnastu dniach wylęga się matka. Hodowca przykleja jej wtedy na odwłoku kilkumilimetrową etykietkę, czyli opalitkę. Jej kolor – czerwony, niebieski, zielony, biały lub żółty oznacza rok, a numer identyfikuje danego osobnika.
Następnie młoda matka trafia do mini ula noszącego nazwę ulik weselny, gdzie zaczyna budować własną rodzinę i spędza pierwszą fazę życia do unasiennienia się, po czym jest przenoszona do właściwego ula.


Od września do września
Gdy nie ma już kwiatów, z których można zbierać nektar, w ulu rozpoczynają się przygotowania do pory zimowej. Pszczoły czyszczą ul i zbijają się w kłąb pozwalający im utrzymać w ulu stałą temperaturę 25ºC. Odżywiają się w tym czasie albo pierzgą, albo miodem. Bywa, że wymagają dokarmiania syropem cukrowym, co pszczelarz stwierdza zaglądając dyskretnie pod powałkę.
By zachować czystość pszczoły przez całą zimę nie wypróżniają się. Robią to dopiero wiosną, podczas pierwszego wylotu, gdy temperatura zewnętrzna wzrasta do 8ºC.
Ule nie wymagają ocieplania w zimie. Dopiero wiosną, gdy matka składa jajeczka i pojawia się czerw (larwy) potrzebne staje się zapewnienie stałej temperatury 34ºC i w tym celu ule bywają docieplane. Co ciekawe, w upalne dni pszczoły potrafią chłodzić ul zbijając się w gromadę u jego wejścia i odpowiednio sterować strumieniem powietrza poprzez ruch skrzydełkami.
Wrogowie
Zadaniem pszczelarza jest również zapewnienie podopiecznym bezpieczeństwa. Konieczne jest systematyczne sprawdzanie, czy sikorki i dzięcioły nie próbują dostać się do uli, by wyjeść owady. Jeżeli ma to miejsce ptaki są odciągane w inne miejsce poprzez wyłożenie karmy.
Głównym zagrożeniem dla pszczół staje się człowiek używający na wielką skalę środków chemicznych do ochrony upraw na polach i w sadach, które mogą stanowić dla pszczół śmiertelną pułapkę, gdyż owady nie wykształciły jeszcze zdolności rozpoznawania tego typu niebezpieczeństw.

tekst:  za zgodą p. Marka Siulerzyckiego tel. 602 12 83 60,
zdjęcia: Stefan Woźniak i archiwum